Ktokolwiek śledził wydarzenia na Battle Royale 2014 doskonale pewnie pamięta boskiego pomarańczowego McLarena 650S. Ta prawdziwie sportowa bestia, mimo stosunkowo „niewielkiego” 3,8 litrowego silnika potrafiła rozpędzić się do setki w 3 sekundy i osiągnąć bagatela 333 km/h. Piszemy w czasie przeszłym dlatego, że właśnie została rozbita na trasie S7, prowadzącej z Warszawy do Krakowa.
Patrząc na te zdjęcia rozbitego McLaren 650S, można przypuszczać, że doszło do dość sporego dzwonu – auto wszak nie ma prawie całego przodu. Prowadzenie takiego potwora rzeczywiście nie należy do najłatwiejszych czynności i o wypadek nie trudno, lecz tak naprawdę podobne zniszczenia mogą powstać już podczas niewielkich stłuczek. To za sprawą kontrolowanej strefy zgniotu, której nie ogranicza tutaj silnik. Znajduje się on bowiem za plecami kierowcy, a napęd przenoszony jest na tylne koła.
Pierwsze doniesienia o wypadku pojawiły się na facebooku:
W internecie pojawił się także film pokazujący przebieg wypadku.
Tak McLaren prezentował się podczas Battle Royale 2014 w towarzystwie swojego brata bliźniaka.