Na pierwszy rzut oka, życie podróżnika i miłośnika zwierząt się wyklucza. Owszem, można spakować do maluteńkiej klatki chomika, świnkę morską, lub nawet kota i jechać na mazury, ale prawdziwy problem pojawia się wtedy, gdy posiadamy przyjaciela rasy Husky, a planujemy wybrać się w zajmującą podróż w najodleglejsze zakątki ziemi.
Pozostawianie psa na wiele dni, tygodni, czy miesięcy nie jest najlepszym rozwiązaniem. Ta rozłąka nie jest przyjemna dla żadnej ze stron. Wręcz przeciwnie, doprowadzić do choroby, a w skrajnych przypadkach także do zaburzeń emocjonalnych psiaka.
Ten mężczyzna zdecydował inaczej. Postanowił wziąć swojego najlepszego przyjaciela ze sobą. Oto Kelly i Loki w niezwykłej podróży. Zazdrościmy!