„Interwencja skończyła się na pouczeniu, a strony rozstały się w pokojowych nastrojach, dochodząc do porozumienia.” – zapewne tak wyglądałaby notatka policyjna z tej akcji, gdyby nie zwykły wideorejestrator zamontowany w pojeździe.
Początek filmu wygląda całkiem spokojnie. Ot, zwykła rozmowa policjantów z dwojgiem ludzi. To jednak cisza przed burzą. W momencie gdy zbiega się kilku miejscowych, zaczyna się prawdziwa zadyma. Kopnięcia, ciosy pięścią, uderzenia łokciem, czy kolanem – to wszystko na oczach policji. Aż żal patrzeć.
Gdyby nie to nagranie, wszystko zapewne uszłoby tym wąskim w uszach kolesiom na sucho. Teraz, miejmy nadzieję, cała sprawa się nagłośni.