Carlos i Erica byli zgranym małżeństwem. Do pełni szczęścia brakowało im jeszcze dzieci. Dlatego też zdecydowali się na zabieg in vitro, który się udał i Erica zaszła w upragnioną ciążę.
Ciąża przebiegała spokojnie aż do 7 miesiąca. Para planowała swoje wspólne życie, ciesząc się z tego, co ich czeka. Choć nie byli najbogatsi, to jednak wierzyli, że wszystko się ułoży.
Niestety, nie wszystko poszło zgodnie z planem. W 7 miesiącu ciąży Erica zaczęła nagle rodzić. Trafiła do szpitala. Tam urodziła czworaczki.
Poród okazał się być dla 36-letniej kobiety ciężki. Dostała krwotoku i nie udało się jej uratować. Zmarła wkrótce po urodzeniu swoich dzieci, nie miała nawet możliwości, żeby je zobaczyć.
W ten sposób, Carlos został sam z czwórką dzieci. Nie dość, że musiał pożegnać ukochaną, to w na dodatek w pojedynkę zmierzyć się z najtrudniejszą rolą swojego życia.
Jakby tego wszystkiego było mało, dwójka ze wcześniaków miała problemy ze zdrowiem, dlatego przez wiele tygodni Carlos kursował między domem a szpitalem, żeby móc zająć się wszystkimi swoimi dziećmi.
Na szczęście, świat nie pozostał obojętny na los Carlosa. Zorganizowano internetową zbiórkę pieniędzy, dziękI której pracownik fabryki nie musi martwić się o byt swoich dzieci. Życzymy całej piątce powodzenia!