Było zwyczajne, niczym niewyróżniające się popołudnie. Mąż, jak zwykle o tej porze, wracał do domu z pracy. Już w chwili kiedy wszedł na podwórko poczuł, że coś jest nie tak…
Zobaczył, że jego dzieci, mimo później pory, są nadal w piżamach, a na dodatek, zamiast przygotowywać się właśnie do obiadu, one bawią się w kałużach i błocie. Nie zdążył ujść kilku kroków, kiedy zorientował się, że przed gankiem domu leży pełno śmieci niewłożonych do worka, a wyrzuconych ot tak, przed schody. Zobaczył również, że zarówno drzwi od samochodu, jak i od domu są otwarte, a pies gdzieś zniknął.
Z lekkim niepokojem, mężczyzna przekroczył próg domu. To, co ukazało się jego oczom, przerosło jego wszelkie wyobrażenia o chaosie i bałaganie. Kuchnia wyglądała jak pobojowisko. Brudne naczynia wylewały się ze zlewu, a na dodatek leżały także na blacie obok. Na stole zauważył plamy po soku pomarańczowym, mleku, a na podłodze, obok karmy, leżały płatki kukurydziane. Jakby tego był mało, wszędzie było pełno piachu, zapewne naniesionego przez psa.
Mąż przeraził się nie na żarty. Był pewien, że jego żona zasłabła albo stało się coś jeszcze gorszego. Od razu pobiegł schodami do góry do ich sypialni, ale niestety został spowolniony przez wszędzie walające się zabawki i klocki porozrzucane niedbale na stopniach.
Kiedy tylko dotarł na I piętro, od razu dostrzegł dużą kałużę. Podbiegł do łazienki, która wyglądała jeszcze gorzej niż kuchnia. Wszędzie było pełno mokrych ręczników, mydlanej piany, pasty do zębów i gumowych kaczuszek do kąpieli.
Mocno zdezorientowany i zdenerwowany wpadł wreszcie do sypialni. Zastał tam swoją żonę, leżącą na łóżku w koszuli nocnej, czytającą książkę i sączącą kawę z kubka. Nie wiedząc co myśleć, mężczyzna zapytał: „Co to wszystko ma znaczyć?”.
Żona z uśmiechem i spokojem odpowiedziała mu: „Każdego dnia, kiedy wracasz z pracy i widzisz mnie zmęczoną, drwiąco zastanawiasz się, co niby robiłam przez cały dzień, podczas kiedy ty ciężko pracowałeś”. Urwała na chwilę i spojrzała na swojego męża, który zaczął powoli kiwać głową. Potem kontynuowała: „To teraz już wiesz, bo dzisiaj tego wszystkiego nie zrobiłam”.