Liz Woodward to urodziwa, młoda dziewczyna, która pracuje w jednej z kawiarni w New Jersey. Co jakiś czas, podczas jej zmiany, przychodzą do kawiarni na śniadanie dwaj strażacy.
Tim Young i Paul Hullings przyszli do knajpki Liz i tym razem. Byli chwilę po nocnym dyżurze, zamówili śniadanie i rozmawiali na temat swojego zawodowego życia. Liz słyszała urywki ich rozmów i była pod wrażeniem odwagi oraz dobroci strażaków.
Dlatego też, zamiast wręczyć mężczyznom rachunek za posiłek, napisała do nich list:
„Dziękuję! Dzisiaj to ja stawiam Wam śniadanie. Dziękuję za wszystko, co dla nas robicie: za służbę innym i za bieganie do miejsc, z których inni uciekają. Niezależnie od waszej roli, jesteście odważni, dzielni i silni. Dziękuję, że każdego dnia jesteście nieustraszeni. Jesteście wzorem godnym do naśladowania. Odpocznijcie sobie!”
Mężczyźni byli pod wrażeniem aktu dobroci dziewczyny i podzielili się swoją historią na Facebooku. Zachęcili innych strażaków, żeby odwiedzali tę kawiarnię, a Liz dawali solidne napiwki.
Ale to jeszcze nie koniec! Strażacy dowiedzieli się, że Liz opiekuje się swoim sparaliżowanym ojcem i zbiera pieniądze na specjalistyczny samochód, dzięki któremu mogłaby swobodnie poruszać się z mężczyzną, na przykład jadać do lekarza. Strażacy nie pozostali obojętni! Znowu użyli mediów społecznościowych i zorganizowali dla Liz i jej ojca zbiórkę pieniędzy. Udało się zebrać ponad 70 tysięcy dolarów! Co za piękna historia! Udowadnia, że nawet mały dobry uczynek wraca ze zdwojoną siłą!