„Kochany mężu,
stała się rzecz straszna. Na początku napiszę, że nie musisz się o mnie martwić, ze mną wszystko w porządku. Nie musisz też przerywać swojej delegacji, nic nie zagraża ani mi, ani naszemu domowi. Ale po kolei…
Widzisz wczoraj wracając z zakupów, coś się ze mną stało. Nie mogę dokładnie powiedzieć, co… Być może się zapatrzyłam, być może zasłabłam albo zamyśliłam się… Wiesz, jaka czasem bywam roztargniona i często nie widzę wielu oczywistych rzeczy. W każdym razie, jakoś tak odruchowo, wjeżdżając na podjazd, pomyliłam pedał hamulca z pedałem gazu i z całym impetem wjechałam w garaż zamiast się przed nim zatrzymać.
Na całe szczęście, nie poniosłam żadnych obrażeń. Wszystko dzięki temu, że zatrzymałam się na twoim samochodzie, a nie uderzyłam w ścianę. Na dowód wydarzenia załączam Ci zdjęcie:
Drogi mężu, wiem, że to wydarzenie może być dla Ciebie wielką tragedią, ale nie martw się. Przecież najważniejsze, że wyszłam z tego cało i zdrowo. Przepraszam Cię za moje roztargnienie i problemy, które przeze mnie teraz masz. Następnym razem będę bardziej uważna.
Całuję,
żona
PS Mam dla Ciebie jeszcze jedną wiadomość: dzwoniła twoja dziewczyna.