Zauważając pomarańczowe światło, mężczyzna zaczął hamować. Choć nie robił tego gwałtownie, ani nie wstrzymywał ruchu, tuż za swoimi plecami usłyszał natarczywe trąbienie. Po spojrzeniu w lusterko ujrzał wykrzykującą niecenzuralne słowa kobietę.
Jak się okazało, kobieta była oburzona tym, że nie przejechał na „późnym żółtym” i teraz musi marnować swój czas wyczekując na zielone. Nie przebierając w słowach pokazała kierowcy co o tym sądzi. Wściekłość nie przeszła jej nawet wtedy, gdy mężczyzna wyszedł z samochodu i skierował się wprost do niej. Wręcz przeciwnie, wyzwiska i agresja tylko przybrały na sile.
Gdy mężczyzna podszedł do okna i opuściła szybę, przedstawił jej się… oficer policji. Kobieta wylądowała na komendzie, pobrano od niej odciski palców i sprawdzono jej życiorys w kartotekach policyjnych. Na tymczasowym aresztowaniu spędziła ponad 5 godzin, po których zjawił się policjant i rzekł:
– „Najmocniej Panią przepraszam, została pani aresztowana przez pomyłkę. Kiedy podchodziłem do Pani samochodu i wysłuchiwałem pani wyzwisk, dostrzegłem naklejki „Nie wstydzę się Jezusa”, „Jezus jest miłością”, „Co na twoim miejscu zrobił by pan Jezus?”, oraz emblemat ryby.”
„Naturalnie pomyślałem, że samochód jest kradziony.”